Zaloguj
Forum Forum poświęcone literaturze filmom i innym tworom fantasy Strona Główna
->
Wszystko o nas
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Literatura
----------------
"Dziedzictwo" Ch. Paolini
Harry Potter
Opowieści z Narni
Inne dzieła literatury fantastycznej
Filmy
----------------
Star Wars
Eragon
Harry Potter
Inne filmy
Rasy fantasy
----------------
Rasy leśne
Rasy podziemne
Rasy powietrzne
Rasy naziemne
Wszystkie inne rasy
Zwierzęta fantastyczne
Nasz świat
----------------
Wszystko o nas
Hydepark
Nasze zainteresowania
Problemy dzisiejszego świata
Kluby
Gazeta
Kultura i sztuka
----------------
Muzyka
Sztuka
Nasze powieści, opowiadania, fan ficki
Gry
Polecane
Telewizja
Sprawy organizacyjne
----------------
Rangi
Regulamin
Zażalenia
Miniczat
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Jasnołuska
Wysłany: Pią 13:43, 22 Cze 2007
Temat postu:
Ja byłabym smoczycą, JasnoNiebieską smoczycą
, która produkowałaby w całej krainie trunek - JasnaNiebieska
Kapitan_Jack_Sparrow
Wysłany: Czw 16:32, 21 Cze 2007
Temat postu:
Jak robimy z siebie idiotów to na całego!
Podbiegłem cicho na rufę wspaniałego żaglowca i stanąłem za plecami Kapitana.
- Kapitanie. Zbliżamy się do portu. - powiedziałem zdyszany.
- Zacumujcie w zatoce. Nie chcę by nas zauważono. - usłyszałem w odpowiedzi.
Pobiegłem z powrotem na dziób myśląc po drodze, ze zaczyna to mnie już nudzić.
- Zacumować w zatoce! - wrzasnąłem do załogi. Widząc, że nikt nie reaguje dodałem. - To rozkaz Kapitana!
Wszyscy zaczęli z zawrotną szybkością wprowadzać okręt do zatoki. Wokół rozlegał się szum fal. W oddali było widać blade światło przybrzeżnych domów. Odetchnąłem z ulgą. Nareszcie po pięciu tygodniach morskiej żeglugi - ląd. Nagle okręt szarpnął gwałtownie i się zatrzymał. Poleciałem trzy stopy do przodu i potknąłem się o zwinięte liny. Upadłem. Obróciłem się na plecy i zerwałem na nogi.
- Przygotować moją szalupę! - po pokładzie poniósł się głos Kapitana. - Ty! - powiedział wskazując na mnie. - Płyniesz ze mną.
Szybko przeskoczyłem przez zwoje lin i pobiegłem po wiosła. Podniosłem je i ruszyłem z powrotem w stronę Kapitana. Po chwili znajdowaliśmy się już na wodzie. Monotonne kołysanie fal wprowadziło mnie w hipnotyczny rytm. Odwróciłem głowę i napotkałem wzrok Kapitana natarczywie utkwiony we mnie. Przekręciłem głowę i pochyliłem się niżej w szalupie. Do środka nalała się woda. Po około kwadransie dno łodzi zaszurało o nadbrzeżny piasek. Szybko wyskoczyłem z szalupy i doprowadziłem ją do brzegu. Kapitan wstał, wyszedł z łodzi i powiedział do mnie.
- Nie będzie mnie parę godzin. Muszę załatwić parę spraw i idę na nadbrzeże. Ale dla ciebie - powiedział dźgając w moją stronę palcem. - mam inne zadanie.
Wyprostowałem się i spojrzałem w oczy Kapitana. Widniała w nich iskra rozbawienia.
- Pójdziesz na drugi koniec miasta i odszukasz niejakiego Rogera. Przekaż mu nasze hasło, wysłuchaj uważnie co do ciebie powie, wróć do mnie i wszystko dokładnie powtórz. Zapamiętałeś?
- Tak. - odpowiedziałem. - A gdzie mogę go znaleźć?
- Ach... - westchnął Kapitan. - Mieszka na drugim końcu miasta koło kuźni Browna. Dopilnuj też - powiedział i wyciągnął zza pasa niewielki mieszek ze złotem. - by to dotarło do Rogera. Postaraj się nie rzucać w oczy bo przez to wszyscy możemy mieć kłopoty. - powiedział i odszedł.
Szybko odwróciłem się w przeciwną stronę i popędziłem w stronę głównej ulicy miasta. Po około dwóch kwadransach wszedłem do niewielkiej karczmy znajdującej się koło kuźni. Był to jedyny budynek w jej pobliżu. Przekroczyłem pewnie próg i podszedłem do barmana.
- Gdzie znajdę... Rogera? - zapytałem.
Barman w odpowiedzi skinął głową w stronę niewielkiego stołu w kącie karczmy. Ostrożnie podszedłem do wysokiego, chudego mężczyzny o czarnych włosach i haczykowatym nosie. Mógłby uchodzić za przystojnego gdyby nie szpecące go blizny. Stanąłem koło niego i przekazałem umówione hasło. Mężczyzna w odpowiedzi kiwną głową i skinął ręką w kierunku krzesła naprzeciw siebie.
- Przysyła mnie... - zacząłem.
Roger uciszył mnie gestem.
- Przekaż, ze flota Angielska zbliża się do południowego wybrzeża, ale najwięcej ataków z ich strony zdarzyło się na północnej części. Flota szykuje się do dłuższego wypłynięcia w daleki rejs. Nikt nie wie gdzie, ale krążą podejrzenia, że...
Donośny huk zagłuszył jego słowa. Poderwałem gwałtownie głowę widząc wchodzące do środka straże.
- To tamten! - powiedział jakiś mężczyzna wskazując na Rogera. - Brać go!
Roger szybko zerwał się z miejsca i popędził do tylnego wyjścia. Gwałtownie pchnął drzwi i wypadł na ulicę.
- Za nim! - usłyszałem.
Powoli skierowałem się w kierunku głównego wyjścia. Nie chciałem się w nic mieszać. Słyszałem jak za moimi plecami strażnicy szepczą gorączkowo
- Stój! - usłyszałem. Gwałtownie popchnąłem dwóch zagradzających mi drogę strażników i wypadłem na ulicę. Popędziłem ile sił w nogach w kierunku nabrzeża. Musiałem poinformować Kapitana. Za sobą usłyszałem wściekłe wrzaski i odgłosy pogoni.
- Gońcie go! - ktoś wrzasnął.
Pobiegłem jeszcze szybciej. Nagle noga omsknęła mi się na wyboistej drodze. Krzyknąłem i padłem jak długi na ziemię. Szybko poderwałem się do góry i dalej pędziłem w stronę portu. Wbiegłem na plażę dysząc z ulgą. Pobiegłem w stronę naszej łodzi. Stanąłem osłupiały. Szalupa zniknęła. Okręt także majaczył gdzieś na horyzoncie. Rozpacz wezbrała we mnie niczym w wulkanie. Zostawiono mnie. Odebrano mi wszelką nadzieję. Obejrzałem się, staje za mną pędziła w moim kierunku wataha zbrojnych. Spojrzałem gwałtownie w drugą stronę. Pędziło stamtąd dziesięciu strażników uzbrojonych w berdysze i miecze. Stałem osłupiały. Jedyna deska ratunku była w morzu. Rzuciłem się w jego kierunku. Zalała mnie zimna woda. Drgnąłem. Wiedziałem, ze długo nie dam rady płynąć. Poczułem jak przemoczone ubranie ciągnie mnie na dno. Wynurzyłem się w rozpaczliwej próbie złapania choćby odrobiny powietrza. Poszedłem na dno...
No i prosze jak zgrabnie wyszło.
Skalarek
Wysłany: Sob 19:44, 09 Cze 2007
Temat postu:
Cytat:
który po cichaczu zabija swoich wrogów błyskawicami...
Cytat:
i strzelałbym błyskawicami.
...Podobne upodobania?
Eleana
Wysłany: Sob 19:44, 09 Cze 2007
Temat postu:
Śnieżny Płomień napisał:
O super xP.To dodam,że nie tylko byłabym zwykłą,paskudną,wiejską dziewuchą,która (hmmm...prawdopodobnie
)w prawdziwej postaci jest jednorożcem,ale jeszcze miałabym zaskakujące umiejętności rozbrajające xP
ładnie? xP
Ślicznie!!! Ale ociupinkę chyba przesadazasz... zresztą to twoj opis fantastyczny
, rzeczywiscie masz duzy dar rozbrajania
Śnieżny Płomień
Wysłany: Sob 18:31, 09 Cze 2007
Temat postu:
O super xP.To dodam,że nie tylko byłabym zwykłą,paskudną,wiejską dziewuchą,która (hmmm...prawdopodobnie
)w prawdziwej postaci jest jednorożcem,ale jeszcze miałabym zaskakujące umiejętności rozbrajające xP
ładnie? xP
Feomathar
Wysłany: Sob 11:17, 09 Cze 2007
Temat postu:
Śniezny Płomień jak zwykle mnie rozbroił... Ja byłbym czarnoksiężnikiem, tyranicznym władcą który chce zawładnąć światem. Nie miałbym litości ani skrupółów, byłbym przebiegły i potężny. Nosiłbym czarne szaty, i strzelałbym błyskawicami.
Hehe, czarny charakterek
)
Shady
Wysłany: Pią 19:41, 08 Cze 2007
Temat postu:
Ja bym była piękną, tajemniczą czarownicą, specjalizującą się w alchemii:D
Skalarek
Wysłany: Pią 19:30, 08 Cze 2007
Temat postu:
Wyrafinowanym, wyuczonym przez Copperfield'a magiem, który po cichaczu zabija swoich wrogów błyskawicami... Z długą, białą brodą <lol>
Śnieżny Płomień
Wysłany: Czw 21:36, 31 Maj 2007
Temat postu:
Ja byłabym pewnie zwykłą,paskudną,wiejską dziewuchą<----(wielce prawdopodobne),która w prawdziwej postaci jest jednorożcem<----(to już raczej niemożliwe) buhahahahahahahah
głupie prawda?Jak ja
Eleana
Wysłany: Wto 14:48, 15 Maj 2007
Temat postu:
Nazywam się Eleana i jestem elfką. Urodziłam się w elfie krainie zwanej Ellesmera. Moi rodzice byli nadwornymi magami królowej. Dorastałam ucząc się. W końcu nadszedł tak bardzo przeze mnie oczekiwany dzień moich 15 urodzin (wśród elfów – 60-tych). Rodzice uradowani przybiegli i wręczyli mi prezent. Podobno pochodził od samej królowej. Było to niebieskie jajo z srebrno- błękitnymi żyłkami. Po kilku godzinach wykluła się z niego smoczyca – Aiedail. Od razu rozpoczęłyśmy szkolenie u Jeźdźca Ormisa. To właśnie ja!!!
Kapitan_Jack_Sparrow
Wysłany: Wto 13:02, 15 Maj 2007
Temat postu:
Fiolka ty stanowczo byłabyś elfką! Ile razy Ci pokazywałem Twój portret?! Narysowałem Cie jako elfka i w moich oczach elfką pozostaniesz!
A ja? Elf, morderca xP w dodatku pirat, wiedźmin i czarownik xP.
Zabójcza mieszanka xP. A z resztą ciekawe co by wyszło...
Fiolka
Wysłany: Pon 20:39, 14 Maj 2007
Temat postu:
Ja byłabym jakąś istotą która jest podobna do elfa (bo elfy są dumne, inteligentne, piękne i tajemnicze) ale jego żywiołem jest woda (uwielbiam wode) pozatym fajnie by było umieć latać. (choć mam lęk wysokości)
Eleana
Wysłany: Pon 19:25, 14 Maj 2007
Temat postu: Nasza druga twarz
Kim byście byli w świecie fantasty? Pięknym elfem, silnym krasnoludem czy kimś jeszcze innym? Opiszcie siebie w miarę długim i ciekawym pościkiem
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin