Forum Forum poświęcone literaturze filmom i innym tworom fantasy Strona Główna
Zaloguj

W cieniu przeszłości by Fiolka
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum poświęcone literaturze filmom i innym tworom fantasy Strona Główna -> Nasze powieści, opowiadania, fan ficki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Śro 12:26, 25 Kwi 2007    Temat postu: W cieniu przeszłości by Fiolka

A więc tak zdecytowałam sie po długim myśleniu zaprezentować pierwszą część mojego narazie beziniennego ficku. Piszcie co sądzicie i głosujcie na jego nazwę.

Zdecydowaliście nazwać go " W cieniu przeszłości"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fiolka dnia Pon 22:50, 30 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Śro 12:38, 25 Kwi 2007    Temat postu:

Część 1

Stał pośrodku wysokiej, ciemnej komnaty w której jedynymi meblami był stary taboret i lichy okrągły stolik na trzech nogach. Wszystkie okna zasłaniały ciężkie, zakurzone kotary, a jedynym źródłem światła były trzy świeczki stojące w zaśniedziałym, kutym świeczniku. Na przeciwko niego stała wysoka zakapturzona postać, której twarzy nie mógł dostrzec w tym świetle i która po chwili odezwała się do niego głosem w którym brzmiała pogarda, niestety sens jej wypowiedzi umknął mu. Nagle rozmówca podniósł dłoń i wypowiedział parę krótkich słów w których czuć było dziwną lecz znaną mu siłę. Coś go odepchnęło w tył i poczuł, że uderza głową w ścianę...

W tym samym momencie zerwał się z łóżka. Już od paru miesięcy śnił ten sam sen.
- Czyżby przeszłość do niego wracała? Niemożliwe – powiedział do siebie - A może jednak?
Wstał i podszedł do lustra stojącego w rogu jego małego pokoju. Spojrzał w zwierciadło. Jego odbicie patrzyło na niego błękitnymi, mądrymi oczami – zawsze były takie, tak jak brązowa gęsta czupryna na jego głowie. Przyjrzał się sobie krytycznie. W lustrze stał wysoki chłopak, ubrany w lnianą koszulę i wełniane spodnie już nie pierwszej świeżości, mający tak na oko 17 lat.
- Ale czy na pewno? Tego się pewnie nigdy nie dowie.- Tak naprawdę miał dwa lata. Bo dokładnie dwa lata minęły od kiedy znaleziono go leżącego na plaży w Rathis Till, już dwa lata pracował u Faldora w młynie i od dwóch lat ludzie nazywali go Garionem. Właściwie podobało mu się to imię, mimo, że wzięło się od nazwy rzeki Gariady, która wpływała do morza Wiatrów w miejscu gdzie go znaleziono nieprzytomnego i majaczącego w gorączce. Gdzieś poza domem zapiał kur, dając znać, że czas wstawać i Garion wyrwał się z zamyślenia. Wciągnął buty i kamizelkę, ugryzł pajdę już zeschłego chleba i ruszył jak zwykle o tej porze do pracy. Godziny szybko mijały mu na pracy która była ciężka lecz wprawione już ręce pacowały w szybkim tempie. Nagle usłyszał krzyki współtowarzyszy, spojrzał w górę. Spróchniała już belka jednego z łopat wiatraka pękła i spadała prosto na niego, w ostatniej próbie ucieczki skoczył w bok lecz ciężki worek z mąką, który właśnie niósł utrudniał mu ruchy i nie zdołał przed nią uciec. W ostatniej chwili pomyślał, że umrze nie wiedząc kim jest, a potem poczuł ogłuszający ból i nic już nie myślał, osunął się tylko w ciemność.... Obudził się w ciepłym łóżku z bandażem na głowie i z wielkim bólem tejże. Gdy spojrzał w okno stwierdził, że jest już ciemno.
Więc musiałem tu przeleżeć cały dzień – pomyślał. Nagle poczuł w swoim umyśle czyjąś świadomość.
- Kim jesteś? - Zapytał.
- Znasz mnie. Zawsze tu byłem. - odpowiedział głos w jego głowie.
- Nie znam cię i nigdy cię tu nie było... -popukał się w głowę - bo jak to możliwe, że cie nie słyszałem?
- To ten upadek ze skarpy uniemożliwił nam kontaktować się ze sobą. – wyjaśnił – Ale widze że kolejny nabity guz wszystko naprawił. - zaśmiał się.
- To nie jest śmieszne, mogłem przecież umrzeć!
- Nie umarłbyś, już o to zadbałem. - spokojnie wyjaśnił.
- A więc ty to sprawiłeś?? Przez ciebie mam ten straszny ból głowy?? - zapytał nie zbyt grzecznie.
- Nie ja tylko pomogłem, ta belka i tak miała wkrótce odpaść. - znowu się zaśmiał.
- To nic nie zmienia, to wszystko przez ciebie – odburknął
- Nie zachowuj się jak dziecko, masz w końcu już siedemnaście lat, - stwierdził - nic ci sie przecież nie stało takiego.
- No niby nic ale przez ciebie głowa mnie boli – zaczął się bronić – i straciłem przytomność.
- Poboli i przestanie, gorsze rzeczy by się wydarzyły gdybym cię w końcu nie obudził z tego uśpienia – odparł. - Czas spełnienia proroctwa się zbliża, a ty byś sie do niczego nie nadawał gdybym nie interweniował.
- Jakiego proroctwa? - spytał
- Nie pamiętasz? - zdziwił się głos – Widze, że upadek z tej skarpy narobił dużego zamieszania. Czego jeszcze nie pamiętasz?
- Wszystkiego! Straciłem całą pamięć.- stwierdził - Myślałem, że skoro siedzisz w mojej głowie to wiesz wszystko.
- To nie prawda, nie wiem wszystkiego, jestem w końcu indywidualną osobą. - powiedział – To komplikuje sprawę. Musze się porozumieć z radą.
- Z jaką radą? Hej pytam się o coś. Z jaką radą chcesz się porozumieć? - zawołał chodź nic to nie dało najwyraźniej głos już odszedł, a on został sam z mętlikiem w głowie. Zaczął rozmyślać nad tym co mu powiedział głos i nawet nie zauważył kiedy zasnął.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fiolka dnia Śro 13:12, 25 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan_Jack_Sparrow
Korsarz
Korsarz



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: szczerze? Nie mam pojęcia...

PostWysłany: Śro 12:50, 25 Kwi 2007    Temat postu:

Od początku robi sie ciekawie. Fajny tylko szkoda, że taki krótki. Czekam na ciąg dalszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jasnołuska
Skrzat



Dołączył: 05 Kwi 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: A kto tam wie...

PostWysłany: Śro 13:59, 25 Kwi 2007    Temat postu:

SUPER!!! Kolejny talent;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Śro 20:26, 25 Kwi 2007    Temat postu:

A to dla tych którym się mój fick podobał.

Część 2
Obudził się następnego dnia rano z dużym bólem głowy.
- Au, co mi się stało? - pomyślał – No tak wypadek! Ale jaki miałem dziwny sen! - zaśmiał się sam do siebie.
- To nie był sen! - rozległ się znany mu głos tak nagle, że aż chłopak wyskoczył z łóżka z głośnym okrzykiem.
- He, he, czego się boisz? - spytał się głos
- Wcale się nie boje – wyjaśnił - tylko się tego nie spodziewałem.
Ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę! - weszła Marta – niska kobieta o miłym uśmiechu i czarnych włosach teraz przyprószonych siwizną. Marta opiekowała się nim kiedy go znaleziono i udzielała mu schronienia przez te dwa lata. Traktowała Gariona jak własnego syna, którego nigdy nie miała, gdyż owdowiała bardzo młodo.
- Coś się stało kochaneczku? - zapytała się chłopaka – Słyszałam, że krzyczałeś.
- Kochaneczku, no nie źle! - wtrącił się głos
- To nie jest śmieszne. - posłał karcącą myśl w stronę głosu, natomiast na głos wypowiedział usprawiedliwienie - Nie nic tylko spadłem z łóżka i uderzyłem się w już i tak obolałą głowę.
- No tak, pewnie dołożyłeś sobie jeszcze jednego guza. – stwierdziła Marta jak by niczego innego sie nie spodziewała. Natomiast głos już zaczął go denerwować
- Spadłeś z łóżka?? Ty?? Ha, ha, nie wytrzymam!
- Zamknij się!!
- Słucham? - spytała zdziwiona kobieta, najwyraźniej powiedział to na głos.
- Nie nic mówiłem do siebie. - odpowiedział szybko Garion
- Aha. No dobrze ja idę, ty natomiast się ubierz i zejdź na śniadanie bo ci zupa wystygnie. - pouczyła go - A właśnie masz dzisiaj wolne. Faldor stwierdził że i tak do niczego mu sie nie przydasz i tylko byś mu zawadzał. Strasznie nieprzyjemny człowiek ten twój szef, powinieneś zmienić pracę.
- Niestety nie ma dla mnie innej pracy w tym mieście, ale wkrótce stąd wyjadę - stwierdził.
- Szkoda, będę za tobą tęsknić, ale masz racje to najlepsze wyjście dla ciebie. - powiedziała i wyszła.
- Widze, że niezłe życie tu prowadzisz. Mamusia, jedzonko, praca, normalnie raj.
- A co cię to właściwie obchodzi? - zapytał się głosu.
- No nic ale przed wypadkiem byłeś inny.
- Jak to inny?
- No jak by to powiedzieć... samodzielny tak to dobre słowo... byłeś samodzielny.
- Czyli, mógłbyś mówić jaśniej, bo chciałbym wiedzieć coś o moim poprzednim życiu.
- To ja może zacznę od początku, słyszałeś może już o Ramithas?
- Chyba nie. - zastanowił się chwile – Mimo to coś mi się kojarzy.
- A więc jest to zgrupowanie zajmujące się wykonywaniem pewnych zadań, które zleci Rada Najstarszych. Przeważnie są to zadania dotyczące dyplomacji, pokoju i przestrzegania prawa et ce tera, et ce tera. Lecz powoli zbliża się czas w którym ma wypełnić się proroctwo od którego zależą dalsze losy tego świat tak jak i innych równoległych do naszego. I to właśnie proroctwo, a raczej jego wypełnienie się jest teraz sprawą najważniejszą dla Rady. Natomiast ty jesteś absolwentem Klasztoru Ramithasu, wyszkolonym tak by wypełnić swoje zadanie gdy przyjdzie na to pora.
- A ty kim jesteś Głosie w mojej głowie?
- Jestem twoim stróżem, pomocnikiem, pośrednikiem, sumieniem i czym tylko zechcesz. A i mam na imie Garath, więc nie mów do mnie per Głosie.
- Masz dziwny sposób bycia. - stwierdził
- Cieszę się, że zauważyłeś, pracowałem nad sobą całe lata.
- E ee... To nie był komplement.
- Wiem, mimo to się cieszę.
- Kto mi ciebie przydzielił?
- Rada. Stwierdziła, że do siebie pasujemy, a oni się prawie nigdy nie mylą.- powiedział i sie zamyślił – Przynajmniej nie słyszałem o takim przypadku – dodał.
- A więc skoro jestem tym całym Ramithisem to co ja tutaj robię?
- Tego na razie nie wiem, Rada mi jeszcze na to pytanie nie odpowiedziała.
- No dobrze to jak ja mam na imię?
- Ty nie masz imienia.
- Co? - zdziwił się.
- No tak, byłeś sierotą i nie zdążyli ci nadać imienia nim Rada wyznaczyła cię na ucznia, a w klasztorze nie zajmują się takimi błahostkami jak imię.
- Ale jakoś przecież chyba na mnie w niej wołali?
- Mówili na ciebie Bezimienny. - odpowiedział
- To ja jednak wole Gariona, możesz tak do mnie mówić?
- Jak sobie życzysz Garionie.
- A czy... - nie dokończył bo przerwał mu Garath
- Pewnie chcesz się dowiedzieć o sobie jak najwięcej lecz na razie musisz się wstrzymać.
- A to dlaczego? Tak zarządziła rada?
- Poniekąd. Mogę ci powiedzieć tylko trochę o twojej przeszłości.
- No to dlaczego nie powiesz mi tego co możesz wyznać? Czy jest na to jakiś poważny powód?
- Tak.
- A jaki powiedz proszę? Czy sądzisz że nie przetrzymam prawdy o sobie?
- Nie, powód jest zgoła inny.
- Jaki?
- Zupa ci stygnie!!- po czym zniknął z umysłu Gariona, a chłopak zdziwiony ruszył po schodach na śniadanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sauron
Żywiołak
Żywiołak



Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z Mordoru

PostWysłany: Pią 12:15, 27 Kwi 2007    Temat postu:

Fiolka, bardzo fajnie piszesz:)
Kiedy następna część?
Czekam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pią 19:08, 27 Kwi 2007    Temat postu:

Trzecia część już zaraz będzie.... odczekała chwilę..... o prosze jest!

Część 3


Po zjedzonym śniadaniu Garion z braku ciekawszego zajęcia zdecydował przejść się nad rzekę przy której go znaleziono. W czasie przechadzki zaczął rozmyślać nad tym co powiedział mu Garath, nie było tego dużo ale i tak nie mógł w to uwierzyć, w końcu było to wręcz niewiarygodne.
- I co jak ci smakowało śniadanko? - zapytał już znajomy głos w jego głowie.
- Marta to wspaniała kucharka i jak zwykle wszystko było pyszne.
- Ciekawy jestem jak to jest coś jeść.
- Nigdy niczego nie jadłeś?
- Nie, bo niby jak? Przecież nie mam ciała. - odpowiedział Garath
- A więc jak to możliwe, że istniejesz? Przecież każda istota musi coś jeść. - stwierdził
- Taka jest już moja natura, jestem Promieniem.
- Kim?
- Wiesz co, robisz się powoli irytując z tymi swoimi pytaniami. - powiedział - Powiedzmy, że Promień to coś w rodzaju ducha stróża.
- Skoro jesteś duchem kiedyś pewnie żyłeś. - stwierdzi
- Tak, w pewnym sensie, kiedyś żyłem, ale nic z mojego życia śmiertelnika nie pamiętam. Wiem tylko, że jedynie dobre istoty stają się Duchami Światłości inaczej Promieniami, więc nawet nie wiem czy byłem człowiekiem. Równie dobrze mogłem być psem, a raczej kotem, psy są za mało charyzmatyczne w porównaniu do mnie. Do kota bardziej pasuje. - stwierdził.
Garion przez chwile oswajał się z wyobrażeniem Garatha jako kota, co wydało mu się nader śmieszne. Według Gariona bardziej prawdopodobne było, że jego stróż był gadatliwą papugą, co mu oznajmił i na co Promień się obruszył.
- Ja papugą? Chyba żartujesz, nigdy nie zniżyłbym sie do roli głupiego ptaszyska żebrzącego o jedzenie słowami „ Poli chce krakersa!”. To naprawdę żałosne!
- No dobrze – przyznał Garion przeczuwając awanturę – To powiedz mi, bo jestem ciekawy, od jak dawna jesteś duchem?
- Od jakiś 300 lat - odparł – Ale niech ta liczba nie robi na tobie wrażenia, bo 300 lat to dla nas Promieni bardzo mało.
- To ilu już miałeś podopiecznych?
- Jesteś pierwszy. - powiedział znudzonym głosem
- Aha, a więc Rada dała mi początkującego Ducha Światłości, już chyba wiem dlaczego straciłem pamięć. - powiedział
- O wypraszam sobie takich insynuacji, to nie moja wina że jesteś, a może i byłeś zapalczywy. Ja próbowałem cię przekonać byś zrezygnował z tej akcji, ale nie ty byłeś zbyt pewny siebie i co? Narobiłeś sobie i mi problemów. Wiesz ile miałem roboty by wyciągnąć cię z tego bagna, w które się tak chętnie wpakowałeś?
- Dobrze, już dobrze, uspokój się, rozumiem już co chcesz mi powiedzieć. Przepraszam jeżeli cię to zadowoli. - powiedział bo nie był przygotowany na taki wybuch, po chwili Garath odpowiedział już spokojnym głosem.
- Nie chowam urazy, a właściwie ta cała sytuacja powoli zaczyna mnie bawić.
- A to czemu? - spytał, rzucając kamień do rzeki nad którą siedział.
- No bo wiesz, to wszystko tak do ciebie nie pasuje. - Garion posłał mu pytającą myśl. - No, dobrze powiem. Byłeś najlepszym uczniem w szkole, wszystko ci sie udawało, nikt ci nie dorównywał, a tu nagle, już w pierwszym zadaniu taka porażka.
- Ja byłem prymusem? Widać znów mam wiele do nauki.
- Nie, nie będziesz przechodził kursu po raz drugi. Według Rady wraz z upływem czasu przypomnisz sobie wszystko, a naprawdę sporo tego jest.
- Mam nadzieje bo na razie jestem bezbronny. - stwierdził.
- Hi, ha, ha, ha.... - Garath dostał ataku śmiech, połączonego z głupawką – BEZBRONNY!! Hi, ha, ha, ha...
- Przestań, z czego znowu się śmiejesz?! - zapytał się oburzony.
- Bezbronny...!! Hi, ha, ha, ha... – widocznie Garath nie mógł się opanować, bo jeszcze przez minutę śmiał się sam do siebie nie zważając na pytania chłopaka i dopiero kiedy dostał czkawki wreszcie się opanował. W pewnym sensie. - Wiesz Garion... hik!... fajny z ciebie chło... hik!... pak ale widać, że... hik!... ostatnie dwa lata spędziłeś na jakimś.... hik!... że tak powiem...hik!... „Zadupiu”... hik!...
- Zadupiu?
- Tak...hik!...bo każdy...hik!... kto nie mieszka... hik!... na Zadupiu wie,... hik!... że Ramithas nie...hik!... są bezbronni... hik!... są inteligentniejsi, ...hik!.. szybsi... hik!... i umieją doskonale... hik!... walczyć. Zobaczysz ...hik!...jak ci...hik!.. wróci pamięć.
- No dobrze ale czy nie mógłbyś zrobić coś z tą denerwującą czkawką? Wstrzymaj oddech, albo może lepiej cię przestraszę?
- Nie mogę to magiczna...hik!... czkawka, musi sama...hik!... przejść. - odpowiedział jak by to było oczywiste.
Nagle na horyzoncie pojawił się jakiś olbrzymi ciemny kształt, który pędził w stronę Gariona z zamiarem zaatakowania chłopaka. Gdy światło słoneczne oświetliło go, Garion zrozumiał, że jest to wysoki mężczyzna galopujący na błyszczącym karym koniu. Gdy mężczyzna zaatakował, chłopak z niewiarygodną szybkością zrobił unik skacząc za wielki głaz i omijając wycelowany w niego miecz. Niestety jeździec po chwili zawrócił znów kierując się w stronę Gariona, a przyparty do ogromnego głazu chłopak nawet nie miał szans na ucieczkę... CDN


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fiolka dnia Sob 15:54, 28 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan_Jack_Sparrow
Korsarz
Korsarz



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: szczerze? Nie mam pojęcia...

PostWysłany: Pią 21:21, 27 Kwi 2007    Temat postu:

Cytat:
... Garion z braku ciekawszego zajęcia zdecydował przejść się nad rzekę przy której go znaleziono.


Garion, z braku ciekawszego zajęcia zdecydował się przejść nad rzekę przy, której go znaleziono.

Cytat:
... robisz się powoli irytując z tymi swoimi pytaniami.


irytujący

Cytat:
... wina że jesteś, a może


, że jesteś

Cytat:
... ataku śmiech, połączonego z głupawką


śmiechu

Cytat:
... denerwującą czkawką, wstrzymaj powietrze lub może lepiej będzie jak cię przestraszę?


denerwującą czkawką? Wstrzymaj oddech, albo może lepiej cię przestraszę?



Ogólnie? Bardzo fajne! Jest parę niedociągnięć, ale to jest nieważne. Specyficzny humor zawarty w ficku. To Ci sie chwali fioleczko. A więc . . . łiiiiiiii na cześć fiolki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Nie 21:51, 29 Kwi 2007    Temat postu:

Wiecie właśnie przeczytałam ficka Jacka i mam doła, poważnie sie zastanawiam czy pisać dalej mojego ficka. Bo po pierwsze: w tej chwili nie mam za bardzo czasu (matury), po drugie do pięt nie dorasta Biografii Murthaga, a po trzecie nie wiem czy sie wam podoba.
Jeżeli chcecie bym dale pisała to napiszcie posta, jeśli nie to nie piszcie. Jak zdecydujecie tak zrobie i nie będe zaśmiecała przynajmniej forum - załamana kiepska TFUrczyni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan_Jack_Sparrow
Korsarz
Korsarz



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: szczerze? Nie mam pojęcia...

PostWysłany: Pon 7:36, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Fiolko zabraniam Ci przestawania pisania tego ficka! Mój też by był do niczego gdyby nie AoM. Czekam na kolejna część, która jak myślę wyjdzie niebawem. Jak ty przestaniesz pisać ficka to ja przestaje pisać swojego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sauron
Żywiołak
Żywiołak



Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z Mordoru

PostWysłany: Pon 9:06, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Ja też zabraniam!Mi się ten fick bardzo podoba!!!
Miałaś bardzo dobry pomysł pisząc go Very Happy .
Czekam na następną część Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pon 10:21, 30 Kwi 2007    Temat postu:

No dobra ale czy mógłby ktoś się podjąć sprawdzania go? Tak jak AoM sprawdza Jackowi. Są jacyś chętni?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan_Jack_Sparrow
Korsarz
Korsarz



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: szczerze? Nie mam pojęcia...

PostWysłany: Pon 10:56, 30 Kwi 2007    Temat postu:

JA! JA! Weź mnie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pon 11:03, 30 Kwi 2007    Temat postu:

No to Jack masz fuche, sprawdzasz mi fick. Mam nadzieje, że sie spiszesz i będziesz obiektywny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Pon 18:38, 30 Kwi 2007    Temat postu:

A oto najnowsza część jak zwykle krótka i treściwa. Jack sie chyba wkurzy bo ficka nie przedłużyłam ale nie mam pomysłu jak. I wielkie dzięki dla naszego pirata za poprawe ficku! Jack obiecuje następnym razem będzie więcej opisów i będzie dłuższy!!

Część 4

Napastnik zbliżał się coraz bardziej. Garion gorączkowo myślał jak wyjść z opresji.
- Garath! Co mam zrobić? - wykrzyknął w myśli, lecz głos uparcie milczał. Chłopak zaczął się rozglądać za jakąś bronią. W końcu zauważył gruby kij leżący nieopodal.
- Miecz to to nie jest, ale nada się! -pomyślał i szybko podniósł prowizoryczną broń by poczekać na odpowiedni moment do ataku. Kiedy jeździec zamachnął się, Garion skoczył do niego odbił miecz trafiając kijem w płaz, po czym całą swoją siłą zrzucił mężczyznę z konia. Napastnik uderzył głucho o ziemię. Ciężka zbroja jaką nosił przygwoździła go do murawy, uniemożliwiając jakiekolwiek próby wstania. Kiedy chłopak miał już skorzystać z okazji i rzucić się na mężczyznę, delikwent zaczął się śmiać.
- Widze przyjacielu, że jednak nie wyszedłeś z wprawy. - powiedział po chwili.
- Co? Kim ty jesteś i czemu mnie zaatakowałeś? - zapytał Garion siadając na przeciwniku
- Jednak plotki mówiły prawdę! - odezwał się – Więc Bezimienny straciłeś pamięć i nie pamiętasz już starego przyjaciela?
Garion przyjrzał się dokładnie leżącemu. Mężczyzna wydawał się bardzo młody, miał pewnie tyle samo lat co on lub niewiele więcej. Miał jasne długie włosy, brązowe oczy i szczupłą twarz o śniadej karnacji na, której widniała wąska blizna.
- My się znamy? - powiedział po chwili.
- Tak znacie się. – odpowiedział mu głos w jego głowie
- O, Garath jak miło, że się WRESZCIE pojawiłeś. Nie słyszałeś jak cie wołałem? Czy ta czkawka namieszała ci w głowie? - zapytał sie opryskliwie.
- Uspokój się Bezimienny, ja nie jestem Garathem, więc nie kieruj swojej złości na mnie. - odpowiedział i dopiero teraz Garion zauważył, że Promień ma inny głos.
- Kim jesteś? - zapytał
- Jestem Nethros, a osoba na której siedzisz nazywa się Darnik i jest moim podopiecznym. - odpowiedział uprzejmie po czym stwierdził – Zmieniłeś się Bezimienny, teraz widzę to wyraźnie!
- A nie mówiłem Nethrosie? Chłopakowi trochę odbiło po uderzeniu w głowę i 2 latach pracy w młynie. - odezwał się wreszcie Garath. - Garionie nie naburmuszaj się tak porozmawiamy póżniej.
- Garionie? - Tym razem odezwał się Darnik – Dobrze słyszałem mówisz do niego Garionie?
- Tak, jak widzisz i to sie zmieniło. Chłopak najwidoczniej przyzwyczaił się do imienia, które nadali mu wieśniacy i życzy sobie by tak go nazywać. - odpowiedział jego Duch Światłości
- A więc.. Garionie czy mógłbyś już ze mnie zejść i pomóc mi wstać?
- A tak... już... - powiedział kiedy uświadomił sobie, że jeszcze siedzi na Darniku - Czemu mnie zaatakowałeś? - zapytał dawnego przyjaciela kiedy ten otrzepywał się z trawy.
- Więc Garionie to była taka nasza tradycja na powitanie i jak zwykle udało ci sie mnie pokonać choć straciłeś pamięć. - stwierdził
- Od jak dawna się znamy? - zapytał
- Od dzieciństwa Bezim....Garionie - zreflektował się Darnik – Razem sie wychowywaliśmy w Akademii Ramithasu tylko, że ja nie ukończyłem szkolenia bo odszedłem z niej w wieku 13 lat by służyć jako giermek, a potem jako rycerz u mojego króla. Życie rycerza bardziej mi pasuje niż życie Ramithasa, jest o wiele więcej okazji do walki i potyczek.
- Darnik zawsze był trochę porywczy i chętny do bójek. - powiedział Nethros – Dlatego zyskał sobie przydomek Utrin co oznacza wojownik w Staromowie.
- Darnik Utrin mówisz? - wtrącił się Garath – Czyli w skrócie Durnik. To naprawdę do ciebie pasuje durnoto jedna! - dodał ze śmiechem.
- Widze, że w przeciwieństwie do Gariona, ty Garathcie wcale sie nie zmieniłeś i wciąż trzymają się ciebie żarty! - powiedział drugi Promień
- Staram się Nethrosie! Natomiast ty jesteś jak zwykle za poważny.
- No dobrze skończmy tą dyskusję! Przybyliśmy tu w końcu w innej sprawie. - Powiedział Darnik
- Masz racje Durniku... to znaczy Darniku. - pomylił się Nathros, co wprawiło Garatha w doskonały nastrój. - Może ty powiedz - zaproponował Promień.
- A więc Garionie i ty Garathcie mamy do was prośbę. Czy wyruszylibyście razem z nami na pewną wyprawę? CDN

P.S. Coś mi się przypomniało. Czy chcecie bym dawała zapowiedzi co się zdarzy w następnym odcinku czy może wolicie żyć w nieświadomość?

P.S.2. (playstation 2 heheheh) Niezapomnijcie o głosowaniu w ankiecie, bo powoli czas się kończy!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sauron
Żywiołak
Żywiołak



Dołączył: 11 Kwi 2007
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z Mordoru

PostWysłany: Śro 9:53, 02 Maj 2007    Temat postu:

I znowu powstała kolejna
fajna część ficka.
Nawet nazwa pasuje:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Sob 11:59, 05 Maj 2007    Temat postu:

Uwaga Uwaga nowa część mijego ficka poprawiona przez Jacka i w gotowej wersji do czytania. A tak pozatym nie powiedzieliście mi czy mam dodawać co będzie w kolejnej części.

Część 5

- A więc Garionie i ty Garathcie mamy do was prośbę. Czy wyruszycie z nami na pewną wyprawę? - zapytał Darnik
- Czy możecie przybliżyć nam cel tej wyprawy? - zapytał się Garath
- Tak, oczywiście. Wyruszamy na poszukiwanie klejnotu Aldura. - odpowiedział rycerz.
- Tego klejnotu Aldura? - zdziwił się Promień – A co sie stało? Myślałem, że ten klejnot od wieków spoczywa w skarbcu na rękojeści królewskiego miecza.
- Tak też było, ale jeden ze sługusów króla Belgaradu wykradł klejnot, a teraz trzeba go ścigać i odebrać mu kamień nim dotrze do granic tego państwa. - wtrącił się Nathros
- Dobrze więc ruszamy z wami. - zadecydował Garath – Rada i tak sie nie odzywa więc nie będziemy gardzić nadarzającą sie okazją do przygody, nie Garion?
- Eeee.... tak! - powiedział po chwili zastanowienia – To idę sie spakować. Może wpadniecie do nas na obiad...to znaczy na kolacje? – poprawił się gdy zauważył, że sie już ściemnia. Rycerz z początku był niechętny ale po chwili zmienił zdanie i wszyscy ruszyli razem na ucztę. Po zjedzonej kolacji Garion obwieścił wyjazd, a Marta choć nie protestowała była smutna. W końcu stwierdziła, że od dawna wiedziała o tym, że chłopak znajdzie porządną pracę, a tu po prostu sie marnował. Garion zdecydował nie wyprowadzać jej z tego błędu, gdyż może przeszkodzić mu w podróży za klejnotem. Następnego dnia o świcie Darnik kupił gniadą klacz dla Gariona okazało się jednak, że chłopak zapomniał jak sie jeździ na koniu. Początkowo nauka szła mu dość opornie ale po godzinie intensywnej nauki i paru bardzo bolesnych upadkach złapał o co chodzi przynajmniej w stępie i kłusie. Promień Darnika zdecydował, że na razie ta wiedza wystarczy Garionowi, a tajniki galopu pozna w czasie jazdy i na co Garath już dość znudzony wyraził swoją aprobatę. Kiedy wreszcie wyruszyli w drogę rycerz rozpoczął rozmowę opowiadając o ich dzieciństwie oraz szkoleniu. Garion był bardzo zdumiony jak wiele umiał w poprzednim życiu. Między innymi potrafił doskonale walczyć mieczem, strzelać z łuku, a także, co nie było wcale łatwe, jako pierwszy nauczył się posługiwać Furiami – bronią Ramithisów. Jak się po chwili dowiedział Furie były lekkimi mieczami o wygiętej klindze i choć były tępe z jednej strony to z drugiej strony ich ostrze umiało przeciąć wzdłuż wysokiego człowieka. W pewnej chwili do rozmowy wtrącił się Nethros.
- Garionie znasz historie klejnotu Aldura? - kiedy chłopak odpowiedział przecząco dodał – Skoro wyruszyliśmy na wyprawę dotyczącą tego kamienia powinieneś znać jego legendę byś wiedział jak wiele znaczy ten klejnot.



Wiele wieków temu gdy między państwami trwały wieloletnie wojny, a ziemia została spalona prawie doszczętnie. Lud, który sprzeciwiał się tym krwawym wojnom zwołał tajemne zgromadzenie. W czasie owego spotkania wszyscy mędrcy świata mieli znaleźć sposób na zakończenie tych sporów trawiących całą krainę. Radzili się tak dwa lata niczego jednak nie wymyśliwszy. W końcu mędrcy zdecydowali by poprosić o radę znaną wieszczkę Marissę. Gdy posłaniec dotarł do wyroczni ta przepowiedziała proroctwo oraz dała pewną radę. Jednak treść proroctwa była i nadal jest chroniona przez Radę Najstarszych, ale owa podpowiedź Marissy jest doskonale nam znana. Wieszczka poradziła by zebrali się wszyscy magowie oraz wszelkie istoty magiczne i w dzień równonocy wiosennej rozpalili ognisko ze świętego drzewa Anukis, w środku natomiast tego ogniska mieli ustawić kamień węgielny. W momencie kiedy tarcza księżyca była dokładnie nad ustawionym i płonącym ogniskiem mieli powiedzieć zaklęcie, które ich nauczyła Marissa. Tak też zrobili i w wyznaczonym dniu w miejscu zwanym Prologiem, gdzie wojny nie prowadzono, a ogień jeszcze nie dotarł spotkali się magiczni przedstawiciele wszystkich ras. W końcu o wyznaczonej porze wypowiedzieli zaklęcie, początkowo nic się nie działo ale po pewnym czasie ognisko wraz z kamieniem węgielnym zaczęły się zmieniać. Języki ognia stały się dłuższe i zaczęły zwijać się w misterne sploty, a kamień wraz z świętym drewnem połączyły się tworząc przepiękny błękitny diament. Diament ten miał moc niewyobrażalną mogącą uratować cały świat jak i go zniszczyć, na szczęście najpotężniejszy z magów Aldur potrafił rozkazać klejnotowi by ten pogodził zwaśnione państwa i rasy. Kiedy już na wszystkich ziemiach zapanował pokój Aldur oddał kamień biednemu chłopcu, który został znanym nam królem Athosem i władał on całą krainą rządząc nią mądrze i sprawiedliwie. Klejnot Aldura natomiast znalazł swe miejsce w rękojeści miecza króla nazwanym przez niego Farathem i który był dziedziczony wraz z tronem, aż do momentu kiedy to wynajęci mordercy zabili księcia Radiana. Odtąd tron stał pusty, a Farath leżał w skarbcu czekając na kolejnego właściciela, który na razie sie nie odnalazł, a królestwo podzieliło się na wiele mniejszych państewek.



- Jak widzisz Garionie, klejnot Aldura jest potężny, a w niewłaściwych rękach takich jak króla Morgasa może spowodować katastrofę – powiedział na zakończenie opowieści po czym umilkł.
- Skoro ten diament jest taki potężny to dlaczego dał się wkuć w miecz? - spytał Garion
- Klejnot po takim dziele jakim było powstrzymanie wojny wpadł w uśpienie. - odparł tym razem Garath – Ale w końcu on sie przebudzi! I biada wam domokrążcy sprzedający buble!
Całe zgromadzenie zaczęło się głośno śmiać i w doskonałym humorze przekroczyli granice Rathis Till i Karathy. CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan_Jack_Sparrow
Korsarz
Korsarz



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: szczerze? Nie mam pojęcia...

PostWysłany: Sob 12:22, 05 Maj 2007    Temat postu:

Masz dawać co w kolejnej części. Po autografy ustawić się w kolejce, na wywiady umawiamy prywatnie przez PW. Proszę paparazi o nie zasypywanie mojej Gwiazdy pytaniami!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fiolka
Smok
Smok



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7

PostWysłany: Sob 14:53, 05 Maj 2007    Temat postu:

Nie no Jack nieżartuj sobie, wcale tak dobrze nie pisze. A po za tym nie ma żadnych Paparazzi i wrzeszczących Fanów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan_Jack_Sparrow
Korsarz
Korsarz



Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/7
Skąd: szczerze? Nie mam pojęcia...

PostWysłany: Sob 15:22, 05 Maj 2007    Temat postu:

Jak nie? łaaaaaaa! Dajmy na to, że jestem pierwszy xP.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum poświęcone literaturze filmom i innym tworom fantasy Strona Główna -> Nasze powieści, opowiadania, fan ficki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin